Powrót




na dzikiej skale
siedzi władczyni
myśli moich zmienionych w motyle
piękne i nagie ciało
kąpie w promieniach pana błękitu
złotego słońca
w chłodne poranki okrywa piersi
cudownych kolorów skrzydłami
motyli niosących pieszczotę
mojej miłości
od stóp jej bosych
płyną strumienie świateł
jakby od złotych pierścieni
zatopionych w skale
serce moje drży z tęsknoty
w każdy dzień pełen słońca
zamkniętego w jej dłoniach